Widziałam w Tv że do Polski wchodzi nowy produkt firmy L'oreal, farba do włosów Wild Ombres. Postanowiłam więc opowiedzieć o mojej przygodzie z tym produktem. U mnie wszedł on już troszeczkę wcześniej i muszę przyznać, że bez zastanowienia kupiłam farbę i zrobiłam sobie ombre domowym sposobem. Efekt? taki jak na opakowaniu uzyskałam dopiero za trzecim razem. Mam ciemne włosy, więc użyłam farby nr1. Od razu popełniłam duży błąd, ponieważ najpierw na całość położyłam ciemną farbę, żeby zakryć odrosty i wyrównać koloryt i jeszcze tego samego dnia nałożyłam farbe ombre ....iiii , no właśnie i nic, miałam tylko spalone końcówki od rozjaśniacza, przez dwa tygodnie męczyłam się z rozczesywaniem ich, musiałam używać ogromnej ilości odżywki i podciąć dosyć mocno końcówki. W regeneracji pomógł też trochę szampon , który był w zestawie z farbą. Jakieś dwa tygodnie później nałożyłam farbę jeszcze raz, tym razem już tylko Wild ombre, końcówki potraktowane pierwszą dawką rozjaśniacza tym razem przyjęły kolor szybko, po około 15 minutach było widać już efekt. Po około tygodniu używania wcześniej wspomnianego szamponu kolor stał się troszeczkę rudy, wiec postanowiłam użyć jeszcze raz Wild Ombre, niestety, włosy rozjaśniły się tylko trochę i nadal są rude!!! ale za to spalenia rozjaśniaczem uniknęłam dzięki efektowi innej farby (o której opowiem jutro ). Podsumowując, farba nie jest trudna w nakładaniu, dołączona szczoteczka i ulotka a tipsami są dosyć pomocne, ale uważam, że szkoda jest niszczyć włosy w ten sposób, wszystkim dziewczynom , które chcą uzyskać efekt ombre polecam udanie się do fryzjera . Ja nie jestem zadowolona z efektu , szkoda mojego czasu, pieniędzy i przede wszystkim włosów.
czwartek, 4 kwietnia 2013
L'oreal Paris Wild Ombre
Cześć!
Widziałam w Tv że do Polski wchodzi nowy produkt firmy L'oreal, farba do włosów Wild Ombres. Postanowiłam więc opowiedzieć o mojej przygodzie z tym produktem. U mnie wszedł on już troszeczkę wcześniej i muszę przyznać, że bez zastanowienia kupiłam farbę i zrobiłam sobie ombre domowym sposobem. Efekt? taki jak na opakowaniu uzyskałam dopiero za trzecim razem. Mam ciemne włosy, więc użyłam farby nr1. Od razu popełniłam duży błąd, ponieważ najpierw na całość położyłam ciemną farbę, żeby zakryć odrosty i wyrównać koloryt i jeszcze tego samego dnia nałożyłam farbe ombre ....iiii , no właśnie i nic, miałam tylko spalone końcówki od rozjaśniacza, przez dwa tygodnie męczyłam się z rozczesywaniem ich, musiałam używać ogromnej ilości odżywki i podciąć dosyć mocno końcówki. W regeneracji pomógł też trochę szampon , który był w zestawie z farbą. Jakieś dwa tygodnie później nałożyłam farbę jeszcze raz, tym razem już tylko Wild ombre, końcówki potraktowane pierwszą dawką rozjaśniacza tym razem przyjęły kolor szybko, po około 15 minutach było widać już efekt. Po około tygodniu używania wcześniej wspomnianego szamponu kolor stał się troszeczkę rudy, wiec postanowiłam użyć jeszcze raz Wild Ombre, niestety, włosy rozjaśniły się tylko trochę i nadal są rude!!! ale za to spalenia rozjaśniaczem uniknęłam dzięki efektowi innej farby (o której opowiem jutro ). Podsumowując, farba nie jest trudna w nakładaniu, dołączona szczoteczka i ulotka a tipsami są dosyć pomocne, ale uważam, że szkoda jest niszczyć włosy w ten sposób, wszystkim dziewczynom , które chcą uzyskać efekt ombre polecam udanie się do fryzjera . Ja nie jestem zadowolona z efektu , szkoda mojego czasu, pieniędzy i przede wszystkim włosów.
Widziałam w Tv że do Polski wchodzi nowy produkt firmy L'oreal, farba do włosów Wild Ombres. Postanowiłam więc opowiedzieć o mojej przygodzie z tym produktem. U mnie wszedł on już troszeczkę wcześniej i muszę przyznać, że bez zastanowienia kupiłam farbę i zrobiłam sobie ombre domowym sposobem. Efekt? taki jak na opakowaniu uzyskałam dopiero za trzecim razem. Mam ciemne włosy, więc użyłam farby nr1. Od razu popełniłam duży błąd, ponieważ najpierw na całość położyłam ciemną farbę, żeby zakryć odrosty i wyrównać koloryt i jeszcze tego samego dnia nałożyłam farbe ombre ....iiii , no właśnie i nic, miałam tylko spalone końcówki od rozjaśniacza, przez dwa tygodnie męczyłam się z rozczesywaniem ich, musiałam używać ogromnej ilości odżywki i podciąć dosyć mocno końcówki. W regeneracji pomógł też trochę szampon , który był w zestawie z farbą. Jakieś dwa tygodnie później nałożyłam farbę jeszcze raz, tym razem już tylko Wild ombre, końcówki potraktowane pierwszą dawką rozjaśniacza tym razem przyjęły kolor szybko, po około 15 minutach było widać już efekt. Po około tygodniu używania wcześniej wspomnianego szamponu kolor stał się troszeczkę rudy, wiec postanowiłam użyć jeszcze raz Wild Ombre, niestety, włosy rozjaśniły się tylko trochę i nadal są rude!!! ale za to spalenia rozjaśniaczem uniknęłam dzięki efektowi innej farby (o której opowiem jutro ). Podsumowując, farba nie jest trudna w nakładaniu, dołączona szczoteczka i ulotka a tipsami są dosyć pomocne, ale uważam, że szkoda jest niszczyć włosy w ten sposób, wszystkim dziewczynom , które chcą uzyskać efekt ombre polecam udanie się do fryzjera . Ja nie jestem zadowolona z efektu , szkoda mojego czasu, pieniędzy i przede wszystkim włosów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niby ombre odchodzi do lamusa, ale ja i tak jestem jego wielką fanką :) Wyglądasz świetnie :) Ann
OdpowiedzUsuń