środa, 27 marca 2013

Revlon

Zastanawiam się, czy tylko ja mam taką obsesje na punkcie Revlona, czy jest nas więcej?
mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to jedyny, w stu procentach odpowiadający mi podkład. Odkąd zaczęłam go używać minęły już 3 lata, w ciągu tego okresu kupowałam też inne, ale chyba żaden nie jest w stanie mu dorównać. On naprawdę utrzymuje się  24godziny!Nieważne, w jakich warunkach przebywam, nie rozpuszcza się pod wpływem wysokiej temperatury i  nie ściera się kiedy pada deszcz. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i kryje wszystkie niedoskonałości, a to najważniejsze kryteria, które musi spełniać podkład. Mam cerę w kolorze oliwkowym i jest mi dosyć trudno znaleźć odpowiedni kolor, który nie będzię robił z mojej twarzy pomarańczowego balona, tutaj znalazłam kolor 180 Sand beige, który stapia się z moja skórą i jest niewidoczny,  trzeba zaznaczyć, ze Revlon oferuje szeroką kolorystykę, ale  można go również dobrać do rodzaju skóry, ja używam do skóry tłustej, świetnie matuje i nareszcie  nie mam błyszczącego nosa. Podkład ma dosyć specyficzny zapach, ale można go polubić. Bardzo ważną rzeczą jest też wydajność, mi starcza na około 8 miesięcy. Wystarczy nałożyć cienką warstwę , żeby efekt był widoczny. Niestety, jest to już resztka mojej ostatniej butelki, a ponieważ jestem teraz w Szwecji , a tutaj niestety nigdzie go nie ma! będę musiała używać czegoś innego, dopóki nie wrócę do Polski, a to może jeszcze trochę potrwać.

wtorek, 26 marca 2013

Maybelline

Przedstawiam dziś trzy produkty Maybelline New York , nie wiem dlaczego, ale ostatnio kupuje coraz więcej kosmetyków tej marki i jestem coraz mniej zadowolona, może po prostu dokonuje złych wyborów, heh...
Pierwszym z nich jest podkład z serii FIT ME. Kupiłam go , bo jako jeden z niewielu miał pasujący do mojej cery odcień. Ale niestety ma bardzo wodnistą konsystencje, słabo kryje niedoskonałości i  bardzo szybko się sciera, przez co na twarzy powstają nieestetyczne plamy.          


 
Eye Liner, z serii Liner Express, faktycznie bardzo szybko zasycha , ma fajny odcień głębokiej czerni , pędzelek nie jest z włosia, wiec nie ma problemu z odstającymi włoskami, ale za to po kilku użyciach na końcu pędzelka zaczyna tworzyć się kulka, która utrudnia namalowanie cienkiej kreski.

Tusz do rzęs Rocket Volum, to mój pierwszy tusz z sylikonową szczoteczką, do tej pory unikałam takich produktów, ale postanowiłam spróbować, nie jestem do końca zadowolona, ponieważ szczoteczka nie rozczesuje dobrze rzęs , nabiera zbyt dużo tuszu, przez co zmuszona jestem o jej wycieranie  , a co jak wiadomo powoduje szybsze wysychanie tuszu. Jeżeli chodzi o efekt powiększający, to jest on widoczny po kilku pociagnięciach , pod warunkiem, ze umiejętnie go rozprowadzimy, w przeciwnym razie skleja rzęsy.




czwartek, 14 marca 2013

w poszukiwaniu wiosny

Cześć!
                                                                                                                                                          
 Dziś po pracy wybrałam się na miasto w poszukiwaniu wiosny, niestety , na ulicach jej nie znalazłam, ale za to w sklepach pomimo szalejącej na dworze zimy jest jej bardzo dużo.  Nie mogłam ominąć sklepu Hennes&Mauritz , jako szwedzka marka, w Stockholmie  ma swoje sklepy niemal na każdej ulicy. W Hennesie wybrałam dla siebie krótkie jeansowe spodenki boyfriendy. Celowo wybrałam o jeden rozmiar większe niż nosze zazwyczaj, ponieważ bardzo lubię tą nonszalancje , kiedy spodnie zatrzymują się na biodrach i wyglądają tak, jakby za chwile miały zsunąć się jeszcze niżej...
 Po zwiedzeniu Hennesa napadłam na sklep Zary (niestety w Stockholmie jest tylko jeden) i zasiliłam swoje szeregi butów o jeszcze jedne lordsy, tym razem cieliste i lakierkowe. Nie mogę się doczekać, kiedy je włożę <3




A Wy w jaki sposób próbujecie przywołać wiosnę?

środa, 13 marca 2013

delikatne, gładkie, pachnące ...

Zima nie chce odejść, więc nadal musimy dbać o bezpieczeństwo naszej skóry, szczególnie dłoni, które bardzo często ulegają odmrożeniom , skora wtedy  staje się szorstka i sucha , a skórki przy paznokciach zadzierają się częściej niż zwykle. Chowamy je wtedy w rękawy, albo kieszenie w obawie ze ktoś nas zdemaskuje, a przecież  wcale nie musi tak być. Wystarczy odpowiedni krem, aby nasze dłonie były gładkie i delikatne. Spośród wszystkich moich kremów  wytypowałam trzy, które są godne polecenia i które sprawiają, ze ma się ochotę podawać dłoń na powitanie każdej napotkanej osobie.
 
 
 
 
 
Pierwszy z nich to krem firmy Natu Vive, używam go, kiedy za oknem panują potężne mrozy, jego konsystencja jest trochę gęstszą niż pozostałych, co sprawia, ze jest odczuwalny na Skórze,  . Pomimo tego krem bardzo szybko się wchłania, nie zostawia tłustych plam, dosyć długo się utrzymuje i ma ładny owocowy zapach. Ja wybrałam krem z dodatkiem oleju z Papai, która zawiera kwas foliowy, witaminy C i E, które przyspieszają regeneracje skory. Faktycznie dłonie po użyciu kremu są bardzo miękkie.  Można  go kupić w sklepie Body Shop.

 
Kolejny krem to mój ulubiony spośród wszystkich , zakupiony w sklepie z bielizna (i nie tylko) Intimissimi. Na początku pomyślałam, że sklep który oferuje bieliznę nie może mieć dobrych kosmetyków, ale się myliłam. Co prawda krem jest do ciała, ale skoro do tych celów ja używam balsamów, postanowiłam wykorzystać go jako krem do rak i musze przyznać , ze efekt był zaskakujący, delikatne i miękkie dłonie, skorki które przestały się zadzierać i ten zapach, który sprawia, ze Panie przechodzące obok pytają jakich perfum używam. Polecam!


 
                                                                                                                                                                             
                                                                                                                                                                  Ostatni z kremow, to krem kupiony  również w sklepie odzieżowym, po niespodziance   z poprzednim, poszlam za ciosem i tym razem tez się nie myliłam. Krem można uznać za bardzo dobry, poza jednym minusem, pozostawia tłuste plamy , a dłonie sa trochę śliskie, ale ponieważ skora po użyciu jest niemal aksamitna, uznałam, ze można go używać np. przed snem. Ja wybrałam waniliowy zapach , ale marka Marks&Spencer oferuje bardzo  duży wachlarz, więc każdy może wybrać coś dla siebie. 
 
 

wtorek, 12 marca 2013

                                   
 
 
  Cześć!                                                                                                  
Mam na imię Aneta i napisanie pierwszych słów wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się to wydawać, więc zacznę od tego, że mój blog nie będzie tylko zwykłym blogiem o modzie, dlatego, że aby dobrze wyglądać i stworzyć własny look, trzeba też zadbać o swoje ciało. Fajnie jest mieć świeżą i promienna cerę, błyszczące oczy i zmysłowe usta. I tym właśnie chciałabym się zająć. Ponieważ w ostatnim czasie kupuje i testuje bardzo dużo kosmetyków, chciałabym  podzielić się z Wami opiniami na ich temat, ale tez i wysłuchać Waszych. Jest to bardzo ważne, ponieważ każda z Nas używa kosmetyków na co dzień, a idąc do drogerii nie wiemy który kosmetyk wybrać, bo za każdym razem znajdujemy na półkach jakieś nowości, często wracamy do domu z zakupem i okazuje się, ze znowu jest on nie trafiony. Dlatego będę pokazywała kosmetyki, które miałam, sprawdziłam i mam wyrobione zdanie na ich temat. Możecie wiec spodziewać się, ze będzie tutaj płynęła czysta krytyka lub pochlebne słowa. Ale żeby nie było nudno, postaram się tez czasami pokazać Wam mój styl i moje perełki, ponieważ obecnie przebywam w Szwecji, a moda tutaj odbiega troszkę od tej w Polsce, będziecie mogły dowiedzieć się tez, jak ubierają się Szwedki.
To tyle na dziś, startuje od jutra więc zapraszam do odwiedzin.